Jakie dania gościły na dworze w Żarach w XVIII wieku?
Kuchnia świadczyła o dobrobycie miasta
Żary posiadają bardzo bogatą i niezwykle fascynującą historię. Niegdyś w Polsce było tak, że niektóre miasta posiadały swoich właścicieli. Oczywiście były to osoby zamożne, pochodzące ze stanu szlacheckiego. Posiadanie miast zaczęło występować pod koniec średniowiecza. Już wtedy Żary były zarządzane przez arystokratów, ale chyba nikt nie przyczynił się do wzrostu dobrobytu miasta tak bardzo, jak Promnitzowie, a zwłaszcza ich najwybitniejszy przedstawiciel, książę Erdmann II Promnitz. Był on nie tylko świetnymi gospodarzem, administratorem, dyplomatą i miłośnikiem sztuki, ale też dworzaninem króla Augusta II Mocnego. To właśnie za jego rządów Żary stały się polityczną, kulturalną i ekonomiczną stolicą regionu. O dobrobycie świadczyła też kuchnia i to właśnie o niej dziś sobie co nieco opowiemy.
Uczta na dworze w Żarach – czyli kulinarne przepisy z XVIII wieku
Co jadano na dworze w XVIII-wiecznych Żarach? Otóż głównym i podstawowym produktem była dziczyzna. Nie należy się temu dziwić – Erdmann II był zapalonym myśliwym. Kuropatwy, jelenie, niedźwiedzie, dziki czy zające to tylko część zwierzyny występującej w lasach ziemi lubuskiej. Mięso to było popularne w całej Rzeczypospolitej wśród magnaterii. Czyli po prostu Żary kulinarnie dopasowywały się do powszechnej mody. Ciekawostką może być fakt, że książka kucharska z epoki nie dzieli dań na zupy, dania główne czy przystawki lecz podaje przepisy w kolejności alfabetycznej. Nie ma także wyróżnienia specjalnych przepisów na specjalne okazje, np. Święta Bożego Narodzenia.
Przyprawy kuchni staropolskiej – to może zadziwiać!
W przepisach z XVIII wieku możemy natknąć się na takie pozycje, które będą wydawały nam się bardzo znajome. Np. możemy przeczytać o sposobie na smażenie ryby na oleju, którą wcześniej obtoczyliśmy w mące. Ale prócz tego jest jedna bardzo ważna rzecz, która może zaskakiwać. Mowa tu mianowicie o stosowanych przyprawach. Np. połączenie rodzynek z liściem laurowym może dziś budzić zdziwienie u niejednego kucharza. Ponadto w XVIII wieku nie szczędzono gałki muszkatołowej oraz imbiru, a praktycznie do każdej potrawy mięsnej dodawano sok z cytryny albo skórkę z cytryny.
Dawna kuchnia wcale nie była zdrowa
Dziś mówi się o szkodliwym wpływie żywności na nasze zdrowie. Ale to, jak kiedyś jadano też może być koszmarem niejednego dietetyka. Otóż w XVIII wieku stosowano ogromne wręcz ilości masła i smalcu. Dania były więc bardzo tłuste. Nie stroniono także od deserów. Głównym składnikiem słodkich zwieńczeń obiadów (a nierzadko też i kolacji!) były owoce, do których dodawano także spore ilości cukru. Wszystko popijano dużą ilością wina albo miodu pitnego.