Promień Żary w końcu zwycięski!
Trzy punkty u siebie
Wreszcie, po serii niepowodzeń od początku tego sezonu, Promień Żary wywalczył trzy punkty. Radość jest tym większa, bo tryumf padł przed własną publicznością w Żarach. W ramach rozgrywek czwartej ligi, żarzanie pokonali Lechię II Zielona Góra, natomiast wynik wyniósł 5:1. Wszystko złożyło się idealnie, bowiem na stadion Promienia tego dnia przybyło bardzo wielu kibiców.
Pierwsza połowa spotkania
Już od początku meczu żarzanie zdominowali rywala. Lechia od początku zachowywała się pasywnie. Wprawdzie przez pierwsze 9 minut to oni posiadali futbolówkę, natomiast skończyło się to na podawaniu między obrońcami we własnym polu karnym. Promień nie dał się sprowokować do jakiegoś głupiego zachowania. Spokojnie i konsekwentnie podchodzili coraz bliżej, czekając na błąd rywala i dogodną okazję. Tak też się stało. W 9 minucie po błędzie Lechii Promień wyprowadził skuteczną kontrę. Żarzanie w trymiga znaleźli się po bramką gości, natomiast tę sytuację perfekcyjne wykorzystał Karol Łyczko, pakując piłkę do siatki. Tak oto otworzył się wynik.
Na 2:0 podwyższył Kuba Księżniak w 19 minucie, również po skutecznym kontrataku gospodarzy. Wtedy dopiero jakby Lechia się przebudziła. Piłkarze gości wyszli ze stuporu i co rusz podejmowali próby kontrolowania gry. Trzeba oddać im wolę walki, natomiast gorzej było ze skutecznością. Promień nie dał się podejść dzięki konsekwencji w defensywie oraz spokojnej grze w środku pola. Jeszcze przed przerwą opanowanie po raz trzeci opłaciło się gospodarzom. W 35 minucie na liście strzelców zameldował się Kuba Nowak. Lechici schodzili do szatni mając wynik 3:0 w plecy.
Druga połowa meczu
Ten, który zakończył strzelanie w pierwszej połowie, rozpoczął je w drugiej. 55 minuta meczu to wynik już 4:0 dla Promienia, natomiast to wyraźnie spowolniło gospodarzy. Promień zaczął grać bez werwy, co najprawdopodobniej wynikało ze spokoju o wynik oraz z nadchodzącego za tydzień, ciężkiego meczu. To sprawiło, że jeszcze przed końcem regulaminowego czasu gry Lechia zdobyła swojego jedynego gola w tym spotkaniu. W doliczony czasie gry na 5:1 podwyższył jeszcze Jakub Jurkowski i taki wynik pozostał już do końca.