Sędzia musiał przerwać mecz!
Zawodnik opluł sędziego
W 3 grupie zielonogórskiej klasy, gdzie swoje mecze rozgrywa także klub z Żar doszło do niecodziennej sytuacji. Sędzia był zmuszony przerwać mecz. Wszystko dlatego, że jeden z zawodników napluł głównemu arbitrowi prosto w twarz. Jest to sytuacja skandaliczna, natomiast trzeba też powiedzieć, że sędzia ten rok temu prowadził mecz, który klub LZS Cuprum Czciradz nie zapamięta dobrze.
Zaplecze całej sytuacji
Zanim przejdziemy do głównego tematu, należy najpierw wspomnieć, że rok temu sędzia Wojciech Gancarz sędziował mecz między LZS Cuprum Czciradz a Błękitnymi Lubicin. Powiedzieć, że wówczas arbiter sypał kartkami jak z rękawa to jak nie powiedzieć nic. Żółtych kartek pokazał wówczas 15, natomiast czerwonych aż trzy. Czy to była dobra decyzja, aby właśnie tego sędziego wyznaczać do prowadzenia spotkania między LZS-em a Piastem Parcovią Trzebiechów?
Sędzia nie był niczemu winny, natomiast tamten mecz przeszedł do historii z jeszcze jednego powodu. Otóż rozsierdzony piłkarz rezerwowy wstał z ławki i w trakcie spotkania zaatakował piłkarza drużyny przeciwnej. LZS i Piast mają ze sobą napięte stosunku. Było więc wiadomo, że mecz odbędzie się pod znakiem wielkich emocji, natomiast to, co się wydarzyło przekroczyło chyba najmniej pozytywne scenariusze.
Szczegóły incydentu
Sędzia musiał przerwać spotkanie z powodu skandalicznego zachowania jednego z zawodników. Natomiast od samego początku meczu nic nie zapowiadało takiego scenariusza. Gra zaczęła się normalnie. Do ataku ruszył LZS, który był w tym starciu gospodarzem, natomiast Piast – gościem. Piast bronił się przed atakami gospodarzy. Jednakże LZS był konsekwentny i szybko doprowadził do dogodnej dla siebie sytuacji. Wprawdzie nie zamienił akcji na bramę, natomiast w wyniku faulu gracza gości, Wojciech Gancarz wskazał na jedenastkę. LZS wykorzystał karnego i chwilę potem było 1:0. To była 17 minuta meczu.
Dość szybko, bo już w 27 minucie spotkania to goście zaczęli stwarzać dla siebie korzystne sytuacje. I właśnie wówczas doszło do powtórki z rozrywki, tyle że w polu karnym gospodarzy. Sędzia Wojciech Gancarz gwizdnął i wskazał na wapno. Wówczas rozpętało się piekło.
Jeden z zawodników gospodarzy zaczął negować decyzję arbitra. Gdyby tylko negował, może nie skończyłoby się tak źle, natomiast zawodnik rzucał w kierunku sędziego słowa wulgarne. W konsekwencji obejrzał żółty kartonik, natomiast nie powstrzymało go to. Po chwili znów odezwał się wulgarnie do Wojciecha Goncarza i wtedy ujrzał czerwoną kartkę. Jak na to zareagował? Opluł sędziego w twarz. Wówczas arbiter zdecydował o zakończeniu spotkania.